PRZEGLĄD PRASY. - Nie będę pchał się do Wisły - zapewnia Franciszek Smuda w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego".
Decyzja, kto wiosną będzie prowadzić zespół, ma zapaść w najbliższych dniach. - Nie robimy niczego gwałtownie, ale po takiej rundzie jednak każdy trener musiałby zastanawiać się, jaki będzie jego los -przekonywał Jacek Bednarz, wiceprezes Wisły ds. sportowych.Tymczasem o tym, że właśnie Smuda miałby przejąć Wisłę, mówi się od dawna. - Czy myślę o tym? Jak mam myśleć, skoro, idąc Rynkiem, słyszę jak ktoś krzyczy "Smuda wyp...". To jest przykre. Do Wisły się nie pchałem i nie będę się pchał. To byłoby bez sensu - mówi były selekcjoner.Pytany, skąd bierze się niechęć kibiców, odpowiada: - Nikomu krzywdy nie zrobiłem. A jak zostawiałem kluby, w których pracowałem, to albo po wywalczonych mistrzostwach, albo notujące lepsze wyniki. Tak też było z Wisłą. Nigdy nie zostawiałem jej w takim stanie, że coś w zespole zdemolowałem. Raczej kibice mieli satysfakcję z oglądania meczów tej drużyny. Od kibiców, których znam do teraz, słyszę, że za moich czasów Wisła grała najlepiej. Z jednej strony jest mi przyjemnie, a z drugiej słyszałem raz podczas meczu "Nie chcemy Smudy w Krakowie". Mieszka się w tym mieście, kibicuje się tej drużynie, a kibice postępują w ten sposób.Smuda przekonuje też, że Bogusław Cupiał, właściciel Wisły, myśli o kolejnym podejściu do budowy wielkiej drużyny. - Wiem, jak ambitny jest prezes Bogusław Cupiał. Już tyle razy podchodził do walki o Ligę Mistrzów. Można przypuszczać, że od nowego sezonu otworzy kurek i stworzy porządną drużynę - twierdzi Smuda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz